Rozdział 3 - Odnajdę Cię!
Zielonooki usiadł na fotelu w swoich kwaterach cały czas patrząc w oczy Ginny. Szukał w nich nadziei, wsparcia. Znalazł je.- Czas iść. - szepnął do żony po czym przytulił ją, widząc, że płacze. Pocałował ją po czym poszedł w stronę dzieci.
- Tata! - zawołały podbiegając do niego wpadając w jego ramiona.
- Słuchajcie... Idę po Jamesa... Obiecajcie mi, że będziecie grzeczni i będziecie pomagać mamie. Może mnie długo nie być. - powiedział do nich ojcowskim tonem.
- Dobrze. - skinęły jednocześnie głowami. Harry pożegnał się z rodziną, po czym ociężałym krokiem ruszył w stronę Zakazanego Lasu. Dotarł na czas.
~~*~~
Śmierciożercy znajdowali się na małej polanie, którą oświetlał księżyc. W środku okręgu stał Voldemort trzymający za szatę Jamesa Pottera II. Po chwili puścił go, a czternastolatek upadł bezwładnie na ziemię.
- Kogóż to moje oczy widzą? Czyż to nie Harry Potter? - zaczął Riddle zauważając go.
- We własnej osobie Tom. - odparł Wybraniec.
- W takim razie chyba czas rozpocząć przedstawienie! Rennervate! - wypowiedział zaklęcie, które skierował na młodego Pottera, który mimowolnie obudził się. - Crucio! - krzyknął Czarny Pan i James zaczął wrzeszczeć z bólu. Gdy Lord przerwał zaklęcie ten upadł na kolana z jękiem.
- Zostaw mojego syna! To mnie chcesz! Nie wyżywaj się na kimś, kto nic ci nie zrobił i nie ma jak się obronić! - warknął Harry.
- Crucio! Crucio! - dwa bardzo mocne torturujące zaklęcia pod rząd uderzyły w starszego Pottera, który mimo bólu starał się nie okazywać słabości i lęku. Następne dwa znów poleciały w stronę Jamesa. Wybraniec nie mógł pozwolić, by ten psychopata torturował jego syna na jego oczach, więc podbiegł przed nastolatka przyjmując na siebie zaklęcia, których nie był już w stanie wytrzymać. Osunął się nieprzytomny na ziemię.
- Bierzcie Harry'ego Pottera! Bachora zostawcie! - zarządził Voldemort. Po chwili zniknęli...
~~*~~
Ginny z zniecierpliwieniem i strachem spojrzała na zegar. Była już godzina 21:47, a Harry nadal nie wracał. Musiało coś się stać, że nie mógł wrócić z Jamesem. - pomyślała po czym pobiegła do Zakazanego Lasu rozglądając się za ukochanym. Przeraziła się widząc zakrwawionego syna samego na polanie.
- James! - zawołała podbiegając do niego - James! - łkała tuląc nastolatka
- C-o-o z t-at-ą-ą? - szepnął otwierając czerwone od płaczu oczy. Rozejrzał się dookoła. Nigdzie nie było jego ojca! Zaczął trząść się z płaczu. - Bo... to...ach...
- Ciii.... Spokojnie... Opowiesz mi to później. Dobrze? Teraz się nie zmuszaj. - uspokoiła go rudowłosa. - Teraz musisz jak najszybciej trafić do skrzydła szpitalnego. - dodała, po czym pomogła synowi wstać.
- Poradzę sobie sam! - powiedział stanowczo i powolnym krokiem poszedł za matką. Po niedługiej chwili znaleźli się już w skrzydle. - Miałem opowiedzieć o tym, co się stało jak mnie porwali i jak to się stało? - spytał, na co Ginny skinęła głową. - Gdy wraz z Willem i Lily byliśmy u wujka Rona i cioci Hermiony większość czasu spędzałem po za domem. Najczęściej albo siedziałem na ławce w ogrodzie, albo na schodach. Wtedy też tam byłem. Nagle pojawili się Śmierciożercy. Próbowałem kogoś zawołać, ale było już za późno. Wzięli mnie do swojej siedziby. Voldemort co jakiś czas przychodził trochę mnie po torturować. Trwało to jeden dzień, ale i tak było to straszne. - mówił z drżeniem w głosie.
- Twój tata przeżywa takie rzeczy niemal codziennie... - wtrąciła Ginny.
- Później była tylko ciemność. Do czasu pojawienia się go na polanie w Zakazanym Lesie. Tata chciał mnie ochronić przed Cruciatusami... i zasłonił mnie. - opowiedział zakończył.
- Teraz o tym nie myśl już więcej się to nie zdarzy. Wypij to. - podała synowi eliksir Słodkiego Snu. Ten natychmiast zasnął. - Och Harry gdzie jesteś... - szepnęła ze łzami w oczach - Odnajdę cię! - przyrzekła sobie.
CDN...
Witajcie po dłuższej przerwie (nawet od kilku dni? hehehe)! Rozdział z księżyca, wiem. (hahah) Następny będzie lepszy! Obiecuję wam, że będzie się działo!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz