Rozdział 7 - Eliksir Powrotu
Severus szybko wyszedł ze Skrzydła Szpitalnego kierując się w stronę lochów. Wiedział, że ma mało czasu. Eliksir Powrotu* nie był zaliczany do najprostszych w uwarzeniu.Składniki:
- Krew najbliższej osoby z rodziny potrzebującego mikstury,
- włos jednorożca,
- łza feniksa,
- kropla Eliksiru Felix Felicis,
- kruszone kły węża,
- kamień księżycowy.
- Gdzie ja znajdę je wszystkie! - krzyknął rozeźlony, wpatrując się w spis. Po czym poszedł do pomieszczenia, gdzie trzymał wszystkie składniki do różnych eliksirów. - Powiększyli zbiór. - zdziwił się znajdując po kolei to czego szukał. Gdy miał już wszystko zaczął przygotowywać wywar. Wszystko szło bez zakłóceń. Eliksir już prawie był gotowy, Severus już nalewał go do fiolki, gdy nagle z kociołka zaczęła wydobywać się tęczowa mgiełka. Snape wiedział co to oznacza. Opary sygnalizowały dobre uwarzenie Eliksiru, jednak w zetknięciu z przygotowującym wywar nie były niczym dobrym, gdyż powodowały poważne oparzenia i omdlenia. Postrach Hogwartu szybko rzucił na fiolkę dwa zaklęcia, dzięki którym buteleczka nie tłukła się i sama się napełniała. - Nie, nie, nie! Tylko nie teraz! - krzyczał do siebie czując ból w okolicy klatki piersiowej, ramion, nadgarstków i rąk. Nagle zauważył jak drzwi otwierają się.
- Severusie! - zawołała przerażona Pomfrey.
- Proszę to podać Potterowi... - szepnął zanim stracił przytomność. Poppy wzięła fiolkę z wywarem i ostrożnie włożyła ją do kieszeni. Po czym zajęła się Naczelnym Postrachem Hogwartu. - Opary... Czy on jest niepoważny?! Przecież nie można warzyć Eliksirów przy zamkniętych oknach! - mruczała przetransportowując nauczyciela Eliksirów do Skrzydła Szpitalnego.
~~*~~
Bezsilność... Ból... Smutek... Przerażenie... Te uczucia towarzyszyły Wybrańcowi podczas pobytu w Skrzydle. Wiedział czym dostał i bał się skutków zaklęcia, które coraz częściej czuł. Otępiający ból. A na tym się nie skończyło. To był dopiero początek. Najgorsze przed nim.
- Nie pozwolę mu umierać w cierpieniach! Znam eliksir, który zniweluje działanie zaklęcia Powolnej Śmierci. - Potter usłyszał znajomy mu głos, głos Severusa Snape'a. Później znów była pustka, nicość.
Kilka dni później znów uchwycił jakąś rozmowę. Nie. Ten ktoś zwracał się wprost do niego.
- No, panie Potter oby wywar zadziałał. - powiedziała pani Pomfrey wlewając Eliksir Powrotu przez jego lekko rozszerzone usta. Ten nagle podniósł się i zaczął kaszleć. Pani Pomfrey widząc to poklepała go po plecach. - Już po wszystkim, Potter. Możesz podziękować profesorowi Snape'owi. To on uwarzył ten Eliksir. - wskazała na fiolkę leżącą na stoliku przy jego łóżku. - Ale na razie to niemożliwe, bo jest nie przytomny... - wyjaśniła.
- Czy mógłbym zobaczyć się z żoną i dziećmi? - wtrącił
- Ach tak, tak. Zaraz tu będą. - a uprzedzając jego koleje pytanie rzekła. - Jamesowi nic nie jest, był tylko przerażony, nie miał zbyt poważnych obrażeń. -wyjaśniła.
Chwilę później do skrzydła wpadli jego najbliżsi. Pierwszy przy jego łóżku znalazł się James. Widać było, że płakał, więc Harry od razu objął go ramieniem i przytulił. Następna była Ginny, która podeszła bliżej i pocałowała go delikatnie w usta.
- Tata! - zawołała pozostała dwójka komicznie wychylając się zza pani Potter.
- Dobrze jest mieć was wszystkich tutaj. Razem. W komplecie. - powiedział Wybraniec z ogromnym uśmiechem.
- Jak się czujesz? - spytała Ginny z troską.
- Nie najgorzej, ale bywało lepiej. - odpowiedział po chwili. - Czy coś mnie ciekawego ominęło? Poza wybudzeniem się Severusa ze śpiączki? - zapytał.
- Chyba nic... Jutro rozpoczęcie roku. Albus postarał się o to... Wiesz, brakowało dwóch nauczycieli. Ciebie i Snape'a. - odpowiedziała
Harry tylko skinął głową.
CDN...
Liczę na komentarze :)
No, ładnie, ładnie. :) Podoba mi się. Jak pewnie zauważyłaś poprawiłam ci kilka rzeczy, ale zmiany są naprawdę małe. Kilka słów dodałam i zmieniłam, by zdania "miało ręce i nogi". He, he.
OdpowiedzUsuńPozdro.
Ala
A i jeszcze coś. Czy mogłabyś zrobić nagłówek taki jak na tym blogu do "Sailor Moon wg Agnes i Madle"?
OdpowiedzUsuń